Sylwia i Kora
Moderator
Dołączył: 10 Lip 2007
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:49, 16 Wrz 2007 Temat postu: Jak to sie stało? |
|
|
Opowiedzcie mi jak to sie stało, że pewnego dnia do waszego domu zawitał wasz pupil?
Ja może skopiuję naszą historie z bloga Kory:
Więc nasza przygoda zaczęła się w maju, gdy pewnego sobotniego ranka wybrałam się z mamą na giełdę (po uskładaniu kilku groszy). Właściwie w planach moich rodziców, ku mojemu zmartwieniu był owczarek niemiecki, ale w końcu uzgodniliśmy, że będzie to bokser.
Gdy doszłam z mamą do stoiska z psami...nie widziałyśmy, żadnego psiaka tejże rasy...
Już miałyśmy odchodzić gdy w pewnym momencie ujrzałam JĄ, moją Korę...wtedy jeszcze nie była taka piękna, wręcz przeciwnie była zapchlona brudna, przywiązana na sznurku...mama wahała się nad jej kupnem, ale ja wiedziałam że jeszcze dziś wyjdę z ta psinka na spacer...i tak było Od razu po przyjechaniu do domu Kora rzuciła sie do miski z jedzeniem, a następnie zaczęła swe harce...z radością przywitała mojego tatę.
Na spacerkach jednak była wystraszona, chciała szybko wracać do domu, bała się dużych psów i obcych ludzi, dodam iż była trzymana w kojcu i miała ślady pogryzień.
Od pierwszego dnia wykazywała się sporą inteligencją, po 2 dniach potrafiła z samego garażu wrócić pod swoje drzwi mieszkania, potrafiła wypuszczać świnkę morską z klatki, otwierać drzwi..niestety i broić....zawsze gdy wychodziłam z domu ona wyglądała w oknie...czekała aż sobie pójdziemy i będzie mogła zacząść harce xD ( kiedyś tak myślałam i traktowałam jej wybryki jako złośliwość, teraz natomiast wiem, że moja suka była sfrustrowana na skutek separacji)
Niestety szybko zorientowałam się, że Kora miała chore jelita...przeszłyśmy długie leczenie, potem w jej krótkim życiu miała coś na szyi coś jak egzema, paskudzctwo trzymało jej sie przez pół roku, potem jeszcze miałyśmy różne przygody min z przecięta łapką.
Ogólnie z Korą miałam mnóstwo problemów z przywołaniem, potrafiła ślepo biedz za psem nie zważając na samochody, obecnie jest mi posłuszna, nie mam z nią większych problemów...no czasem ze skupieniem, ale to drobne rzeczy. Myślę, że musiałam dużo czytać i uczyć się na własnych błędach by dojść do takiego etapu na jakim jestem, dużo w tym zawdzięczam Korze...suce mojego życia...dodam że ogoniastej;).
Zapomniałabym dodać jednej rzeczy. Otóż ja teraz wstydzę się tego iż kupiłam psa na targu, wsparłam tym czynem pseudohodowle oraz odebrałam szansę psiakowi ze schroniska.
Teraz już to wiem, ale wtedy jeszcze byłam nieuświadomiona:(
Post został pochwalony 0 razy
|
|